powoli do przodu ale czemu tak wolno :(
Powoli kończymy etap z szalowaniem i zbrojeniem. Wczoraj była kierowniczka budowy i kazała chłopakom poprawiać schody i zbrojenie przy kominach. Dobrze że ona jest taka ostra bo ja jakoś nie mogę niczego wyegzekwować - ciągle słyszę "to się nie da" , "tak nie można" albo "chym... no nie wiem jak to będzie wyglądało" albo jeszcze "kto robi taki wąski balkon, gdzie pani będzie suszyć pranie" - hahahahaaa co za łoś przecież mam dupny taras na garażu no i poza tym mam pole (dwór jak kto woli) no kurcze chcę tak jak jest w projekcie czy to jest takie trudne do zrozumienia. No i jeszcze na dodatek jakąś łaskę robi że pracuje co chwilę coś wymyśla a to Abraham od żony a to jakieś świnio bicie i tak w kratkę a my już chcemy zalewać betonem, ogólnie robią syf i nie sprzątają po sobie tylko wszędzie walają się jakieś puste butelki po wodzie (dobrze że nie po wódzie:)) i puste opakowania po papierosach, a baczki mają taki porządek eh...
zaczątek schodów
zbrojenie
ławy pod taras zawijają sie w L
no i "super" widok z piętra na mini tartak i składzik - czyli syf sąsiada. Jak to zasłonić fuj. Mam nadzieję że tam tylko myszy nie ma.